Nareszcie moje pazurki sprawdziły się w kilku równoległych wydarzeniach. Sporo się wydarzyło w ciągu ostatnich dwóch dni i właśnie to jest coś o czymś myślałam podczas zakładania bloga.
No ale do rzeczy - pazurki robione były głównie z myślą o walentynkach. Wybrałam oczywistą czerwień z Golden Rose Rich Color #11 , a na nią serduszkowe stempelki białym lakierem Essence Nail Art stampy polish. Najładniejsze serduszko znalazłam na płytce Salon Express SE21 i na szczęście całkiem ładnie się odbijało.
Ale Walentynki to nie najważniejsze wydarzenie podczas żywotności tego lakieru. Nie licząc Tłustego Czwartku (i stosów zjedzonych pączków) paznokcie odbyły niesamowitą przygodę na koncercie Eda Sheerana. Miałam miejsce w ostatnim rzędzie, ale widok był niesamowity, nie mówiąc już nawet o samym występie. Zdjęcia nie wyszły najlepiej, ale pamiątka pozostaje!
Cudowny koncert! :)
OdpowiedzUsuńPączuś mniam ;) lakier też słodki ;)
OdpowiedzUsuńale mam teraz smaka na pączka :D
OdpowiedzUsuńUrocze pazurki♥
OdpowiedzUsuń