Baza peel off z Miss Sporty i piasek Wibo Wow Glamour Sand #1

Trochę testów, chwile zachwytu i wielkie zmiany... Można wręcz uznać, że ten lakier rozpoczął przełomową erę moich paznokci - wiele skrajnych emocji i nowy początek. 



Zabrzmiało patetycznie, ale (niestety/stety) wiele w tym prawdy. Lakier piaskowy chciałam użyć od kiedy tylko go kupiłam, ale wizja zmywania po nim paznokci skutecznie na to nie pozwalała. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy upolowałam bazę peel off Miss Sporty podczas otwarcia nowego Rossmanna. Sama byłam co do niej lekko sceptycznie nastawiona, ale przekonały mnie pozytywne opinie. Tak prezentuje się na paznokciach:


Biały kolor po chwili wysycha i robi się (prawie) bezbarwny. Zauważyłam też, że baza jakby "ucieka" z końcówek paznokci i dziwnym trafem zbiera się na środku płytki, ale w niczym to nie przeszkadza. 



Na bazę nałożyłam jedną warstwę lakieru Wibo Wow Glamour Sand #1 i w tym momencie pojawiły się zachwyty - lakier wygląda przepięknie i cudownie błyszczy w świetle (niestety zdjęcia nie oddają tego efektu). Początkowo pomalowałam nim wszystkie paznokcie, jednak po chwili uznałam, że czegoś brakuje i postanowiłam inaczej ozdobić palec serdeczny. W tym celu użyłam srebrnego lakieru Nail Colour #41 i ozdobiłam wzorkiem z płytki JQ-07. Lakier do stempli to oczywiście Golden Rose Rich Color #35.



Ciężko mi ocenić trwałość lakieru przez działanie bazy. Bo ona działa dokładnie tak jak powinna a nawet... za bardzo. Wielkie było moje zdziwienie jak po zakończeniu zmywania naczyń zastałam końcówki u wszystkich paznokci totalnie bez lakieru. Na szczęście, jak to z piaskami bywa, żadne późniejsze korekty nie były widoczne.


Wieczorem byłam na imprezie i tutaj wyszła totalna klapa. Po trzech godzinach nie miałam już do połowy lakieru na kilku paznokciach, za to na pozostałych końcówki były totalnie zniszczone. Tak samo jak moje paznokcie... Podczas imprezy nie uważałam na nie jakoś specjalnie, ale też nie robiłam nic, co mogłoby spowodować taki efekt. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam je do tego stopnia połamane.

Następnego dnia (w stanie początkowej depresji) po prostu musiałam je obciąć. Przy okazji zdecydowałam się na zmianę kształtu paznokcia - na lekko prostokątne. Będę nad tym pracować trochę czasu, aż dojdę to takiego kształtu, który mnie satysfakcjonuje, bo początki idealne to nie są. 


Przy okazji kupiłam nową odżywkę Golden Rose Nail Expert Black Diamond (o tym będzie nieco więcej w kolejnym poście), która nie zawiera formaldehydu. Oby się sprawdziła ;)


PS. Macie wypróbowane jakieś inne lakiery z Nail Colour? Szukałam informacji w internecie, ale niewiele znalazłam. Swoją buteleczkę kupiłam w Stokrotce za około 3 zł i ciekawi mnie jak sprawują się inne kolory.

5 komentarzy :

  1. ojej! nie widziałam jeszcze tej bazy w szafach Miss Sporty! Muszę jej poszukać :) i te stempelki... Super są! Chyba się przekonam i zakupię je, bo moje są jakby za płytko wyrzeźbione :(

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie lubie tych peel offow ;) a jaks ie dobrze postarasz to i zmywanie nei ejst takie straszne ;) lepiej uzyc sreberka itd niz 'zdzierac' to z panzokci co je strasznie nsizczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm....Ciekawe dlaczego tak się stało...
    A ja piaski uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. na moje oko warstwa peel off była za gruba

    OdpowiedzUsuń

nails-adventure © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka