Co jakiś czas lubię wrócić do jednych z moich ulubionych lakierowych serii produktów, jakimi są cudeńka Revlon Parfumerie.
Ale zanim więcej o tym...
Wybaczcie proszę moją ostatnią nieobecność, zarówno tutaj jak i na waszych blogach. Ostatnio cierpię na chroniczny brak czasu, a czerwiec zawsze jest miesiącem najbardziej "gorącym". Teraz nie tylko ze względu na koniec roku akademickiego i sesję, ale przede wszystkim z powodu obrony i pracy licencjackiej, która wciąż jest jeszcze w fazie pisania. Ale już niewiele zostało, więc obiecuję przyszłą poprawę ;)
ᴖᴗᴖᴗᴖᴗᴖᴗᴖᴗᴖᴗᴖᴗᴖᴗ
Na dziś przygotowałam jedno z moich wcześniejszych zdobień z wykorzystaniem tytułowych lakierów, czyli Revlon Parfumerie "Wild violets" #150 i Barry M Nail Paint "Caspian". Ostatnio łapię się na tym, że im bardziej podoba mi się lakier, tym dłużej zwlekam z jego pierwszym użyciem. Tak było i w przypadku Barry M - mam ten cudny lakier już prawie rok, a przeleżał na szafce nieruszany. Najwyższa pora zmienić ten dziwny nawyk :P
Lakier wedle moich przewidywań cudownie sprawdził się do stempli, tym razem do wzorku z płytki BPL-024.
bardzo ładne mani :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że stemplowałaś jakimś złotym lakierem ;-) Ciekawie wygląda to połączenie!
OdpowiedzUsuńSlicznie! A oba lakiery są boskie *.*
OdpowiedzUsuńOj pięknie.
OdpowiedzUsuńOj pięknie.
OdpowiedzUsuńAle cudeńka *-*
OdpowiedzUsuńŚlicznie, drugi lakier pięknie odbija poświatą, a Revlon Parfumerie ma świetną buteleczkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie Barry M odbija wzorki, a nie wygląda na taki ; w butelce tak raczej blado a całkiem fajny efekt na paznokciu
OdpowiedzUsuńŚliczny ten lakier :) Mam podobny fiolet z Golden Rose.
OdpowiedzUsuńjakie piękne!
OdpowiedzUsuńTen lakier Barry M jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńcudowny efekt! mroczny taki
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdobienie!
OdpowiedzUsuń